Zdaniem pisarki artyści, używając w nazwie swojego spektaklu słowa "Jeżycjada", wykorzystali zastrzeżony przez nią znak towarowy. W treści i formie przedstawienia Małgorzata Musierowicz doszukała się naruszenia jej dóbr osobistych i praw autorskich. Autorka domaga się zakazu wystawiania spektaklu, 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia i przeprosin w gazecie. Decyzją sądu proces przebiega za zamkniętymi drzwiami.
Wniosek o wyłączenie jawności złożyła pełnomocnik Małgorzaty Musierowicz, powołując się na ochronę ważnego interesu prywatnego pisarki. Dlatego po dzisiejszej rozprawie poznamy jedynie... termin kolejnej.
Martyna Nicińska/mk/szym