To nie jest kolejny poradnik z szybkimi trikami na lepsze życie. To raczej zaproszenie do relacji – z samym sobą, ze swoim ciałem, z tym, co czujemy, ale na co zwykle nie mamy czasu. Sniewski, zainspirowany m.in. pracą dr Gabora Maté, przekonuje, że nasze ciało nie tylko wie więcej, niż sądzimy – ono cały czas do nas mówi. Trzeba tylko nauczyć się słuchać.
Autor pisze o "ciałoczułości" jako o praktyce – sposobie bycia obecnym, świadomym, zakorzenionym. Podpowiada, jak rozpoznać sygnały płynące z wnętrza, jak oddzielić swoje emocje od cudzych i jak porzucić nawykowe reakcje na rzecz świadomych odpowiedzi. I chodzi o bardzo konkretne rzeczy: ruch, oddech, prawdziwe jedzenie, odpoczynek, ciszę.
Sniewski nie moralizuje, nie poucza – dzieli się doświadczeniem i zadaje pytania, które być może sami już kiedyś sobie zadawaliśmy.
Dlaczego wciąż wracamy do starych wzorców?
Czemu relacje są takie trudne?
Skąd ten ciągły niepokój?
To książka, która może nie zmieni życia od razu, ale może pomóc się zatrzymać i usłyszeć wewnętrzny głos: "Halo, jestem tu – Twoje ciało". A to już początek czegoś ważnego!
Luke Sniewski sam pisze:
„Moja praca z klientami zawsze zaczyna się na ciele i na nim kończy”.
W jego podejściu nie ma miejsca na poganianie, presję, cudowne recepty. Jest za to zaproszenie do głębokiego kontaktu – z własnym wnętrzem, z emocjami, z oddechem. To w tej uważności – czasem niekomfortowej, ale prawdziwej – zaczyna się uzdrawianie. "Ciałoczułość" to książka dla tych, którzy czują, że chcą żyć inaczej, ale nie wiedzą jeszcze jak.