Nie ukrywam, że to jeden z moich ulubionych filmów, do którego często wracam, który nigdy mnie nie nudzi, którego fragmenty (całkiem spore) znam na pamięć. I bardzo się cieszę, że wkrótce w naszym "Tytule Tygodnia" zaprezentujemy książkę o Janie Nowickim. Ale zanim o książce, powiedzmy o filmie.
"Wielki Szu, ty tutaj?"... "Graliśmy uczciwie, ty oszukiwałeś, ja oszukiwałem, wygrał lepszy"... "Kto to jest ten Mikun?"... Cytaty z filmu można mnożyć, podobnie jak moje ulubione fragmenty.
"Wielki Szu" powstał dekadę po amerykańskim "Żądle", jednym z najgenialniejszych filmów w historii. "Żądło" to też film o oszustach, z którymi się utożsamiamy, którym kibicujemy, którzy walczą ze złem. Duet - Paul Newman i Robert Redford - zostawił wielki ślad, te role wyniosły ich na wyżyny światowej kinematografii. Kiedyś trafiłem na analizę pewnego filmoznawcy, który zastanawiał się, co by było, gdyby kto inny dostał główne role właśnie w tym filmie. Kto inny stałby się sławny... A może nie?
"Wielki Szu" to moim zdaniem polska odpowiedź na "Żądło". Jest nią też oczywiście "Vabank". Tak w "Żądle", jak i w "Wielkim Szu" trzymamy kciuki za oszustów, którzy w naszych oczach nie są źli. Bywają pogubieni - jak grany przez Newmana Henry Gondorff - śpiący pijany w wannie. Czy szukający zemsty na zabójcy przyjaciela Johny Hooker (Robert Redford). Ciągle zmieniający zawody Duńczyk w Vabanku (też przed kimś uciekający). Wielki Szu wychodzący z więzienia, który nie potrafi się odnaleźć, trafia do domu, który nie jest już jego domem, szklarnia też nie jest jego - wszystkim zajęła się żona... I młody taksówkarz Jurek (grany przez Andrzeja Pieczyńskiego w "Wielkim Szu"), który gra w karty i romansuje z recepcjonistką... Pogubieni bohaterowie, oszuści, o których wiemy, że robią źle, ale którym kibicujemy, chcemy by wygrali kolejną partię, by zemścili się na złoczyńcy...
"Wielki Szu" to popis zmarłego w zeszłym roku Jana Nowickiego. Jaką tu mamy opowieść? Wychodzący z więzienia, podstarzały oszust karciany chce kupić sobie dom. Nie udaje mu się to, jak sam przyznaje, nie można kupić domu, a wygraną w kartach będą zawsze tylko złotówki. Szu spotyka młodego taksówkarza Jurka, którego wprowadza w meandry karcianego świata. Padające pod koniec filmu słowo "sztafeta" idealnie oddaje profesorskie skłonności, jakie w starym mistrzu wyzwolił młody uczeń.
"Żyć jak Wielki Szu" Beaty Biały to oczywiście biografia Jana Nowickiego. Książka, która opowiada o bardzo trudnych okolicznościach wojennych, w których to późniejszy znakomity polski aktor przychodzi na świat. To opowieść o jego rolach, o jego stosunku do przyjaźni, o jego życiowych postawach, o tym, co było dla niego ważne. Właśnie bierzemy na radiowy warsztat biografię Jana Nowickiego, żeby w kolejnym tygodniu zaprezentować Państwu obszerne jej fragmenty... Wracam do lektury, ale poniżej zostawiam Wam ważniejsze fakty z życia wielkiego aktora.
Jan Nowicki zmarł 7 grudnia 2022 roku, miał 83 lata. Na swoim koncie ma ponad 200 ról filmowych i teatralnych. Pracował w krakowskiej scenie. Powszechnie pamiętamy go z filmów: "Pan Wołodyjowski", "Anatomia miłości", "Życie rodzinne", "Spirala", "Wielki Szu", czy "Sztos"... Nie tylko grał, ale też pisał książki i felietony, zdobył wiele nagród...