NA ANTENIE: Klawiszem pisane
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Wspaniałe ptaszki z Teksasu - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 12.07.2024 g.13:01  Aktualizacja: 12.07.2024 g.13:02 Ryszard Gloger
Poznań
Pomyślałem znowu o tych wszystkich długowiecznych zespołach, złożonych z muzyków, których metryki dobitnie biją po oczach. Tak, chodzi o Rolling Stonesów i całą starą gwardie rocka. Nie wiem jak oni to robią, bo na pewno nie występują tylko dla pieniędzy. Angielski zespół The Zombies gra dłużej od Rolling Stonesów. Powstał rok wcześniej - w 1961 - i jeżdżą do Stanów Zjednoczonych na koncerty jak za najlepszych czasów.
The Fabulous Thunderbirds „Struck Down” - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Niedawno w tym miejscu recenzowałem nową płytę amerykańskiej grupy Canned Heat. Kiedyś koncerty kapeli z Kalifornii o tej właśnie nazwie, wypełniały stadiony, zwłaszcza gdy występowała z Johnem Lee Hookerem. Komuś może się wydawać, że krążę po zaułkach rynku muzycznego i na siłę, tendencyjnie, wyciągam jakieś niszowe wydawnictwa i próbuję przekonać, że to płyty godne uwagi. A jednak prawie każdego tygodnia jakaś grupa z 50-cioletnim przebiegiem dostarcza dowodu, że pod cylindrami energia buzuje i warto takiej ponętnej muzyce poświęcić kilka słów. Powiem więcej, że patrząc chłodnym okiem, byłoby nudno, gdyby muzyka tworzona przez kapele typu Deep Purple, Little Feat czy The Afabulous Thunderbirds zamilkła. Słuchajmy ich wszystkich, są nadzwyczaj kreatywni i w wielu przypadkach ciekawsi od znacznie młodszych muzyków.

Czas niespodzianek i zaskoczeń trwa. Właśnie wyskoczył zza rogu zespół The Fabulous Thunderbirds z Teksasu. Oni znowu to zrobili, chociaż nie było żadnych przesłanek, że będzie okazja wrzucić do odtwarzacza wydawnictwo o tytule „Struck Down”. Kwartet powstał w mieście Austin w USA, równo 50 lat temu. Muzycy grali blues-rocka z prawdziwym przytupem. Karty rozdawali wokalista i harmonijkarz Kim Wilson i gitarzysta Jimmie Vaughan, brat Stevie’go Ray’a Vaughana, o którym wtedy jeszcze nikt nie słyszał. Sekcja bas i perkusja gwarantowała solidna podstawę utworom zespołu. Kilka albumów The Fabulous Thunderbirds rozbiło układ, a „Tuff Enuff” z 1986 roku, rozszedł się w nakładzie miliona egzemplarzy. Galeria gitarzystów, którzy potem przewinęli się przez zespół, świadczy o tym, że przeciętniacy nie mieli w tym towarzystwie co szukać. Doyle Bramhall II, Duke Robillard, Kid Ramos, Nick Curran, Johnny Moeller. Galeria mistrzów, prawda! To wcale nie wszystkie nazwiska gitarzystów, fani wymienią jednym tchem pełną listę.

W ostatnich latach zespołem targały potężne wstrząsy i dramaty. Zmarli dwaj muzycy, basista Preston Hubbard oraz klawiszowiec Gene Taylor. The Fabulous Thunderbirds jednak działa, koncertuje i nagrywa. Z oryginalnego składu pozostał już tylko frontman Kim Wilson. Jego wspaniała gra na harmonijce ustnej wypełnia także nową płytę. Przesłuchanie dziesięciu premierowych utworów rodzi generalną refleksję, lata lecą a oni grają z energią i nieprawdopodobnym żarem, jak za najlepszych czasów. W muzykach jest siła i pewna zaciętość. Powstaje wrażenie, że mimo rzeczywiście 60-tki i więcej na karku, demonstrują, że chcą grać, bo to kochają. Utwory napisał Kim Wilson wspólnie z Stevem Strongmanem.

Nazywam tego faceta cichym, szóstym muzykiem w kapeli. Gra na gitarze i jest współproducentem płyty. Wspomniałem, że partie harmonijki pojawiają się w każdym nagraniu, lecz nie zdominowały całej płyty. Prawdziwego kopa dają gitary Johnyy’ego Moellera i Strongmana oraz zaproszonych także Billy’ego Gibbonsa, Elvina Bishopa, Deana Shotta, nie wspominając wstawek gitarowych Boba Welsha. Do gitarowego szczytu doszły jeszcze największe gwiazdy: Bonnie Raitt i Keb’ Mo’.

Mocne numery jak „Payback Time”, „Won’t Give Up”, „Watcha Gonna Do To Me” oraz „I’ve Got Eyes”, uderzają stopionym brzmieniem sekcji rytmicznej, gitar i harmonijki. W dynamicznych, szybkich utworach zespół naciera naprawdę zmasowanym dźwiękiem. Nie jest to jednak muzyka z sztancy, kompozycje pokazują płynność i wartkość akcji. Płyta przynosi kilka spokojnych utworów bluesowych, zagranych nastrojowo i z dużym smakiem. W tej kategorii wyjątkowy jest akustyczny blues „Nothing In Rambling”, w którym zebrały się znakomitości takie jak Bonnie Raitt, Keb’ Mo’, Taj Mahal i perkusista Mick Fleetwood. Urok tego bluesa bierze się z przechodzenia śpiewu na kolejnych solistów. Jak oni śpiewają, z jakim luzem i wyczuciem! Bajka serwowana przez mistrzów.

Są wreszcie nagrania o wyraźnie tanecznym charakterze, co podkreślają wprowadzone instrumenty - akordeon i saksofon. Oceniając tę płytę wcale nie trzeba brać poprawki na wiek muzyków, na sukcesy przeszłości. W 50-tą rocznicę działalności muzycy zespołu The Fabulous Thunderbirds potrafią zarazić energią, urodą kompozycji i wspaniałym wykonaniem.

https://radiopoznan.fm/n/StbMHU
KOMENTARZE 0