Jeden ma 18 lat, drugi jest o rok starszy. Kiedy w marcu ubiegłego roku podpalili łóżko w szopie bezdomnego byli pijani. Mężczyzna się przebudził, ale oskarżeni go pobili i zostawili w środku. Z odległości kilkuset metrów obserwowali, jak szopa zajmuje się ogniem. Nie wezwali pomocy. 56-letni mężczyzna spłonął żywcem.
Kiedy znaleziono ciało bezdomnego nie podejrzewano, że ktoś podłożył ogień, ale oskarżeni pochwalili się tym, co zrobili. Był z nimi jeszcze 17-letni wówczas kolega. On jako jedyny nie uczestniczył w podpaleniu szopy, dlatego uniknął zarzutów.