Kilka dni temu lekarze mówili o cudzie, bo wszystko wskazywało na to, że chłopiec mimo poparzeń 90% powierzchni ciała i dróg oddechowych będzie żył. Stan był stabilny. Wczoraj pojawiła się infekcja i ostra niewydolność oddechowa. Mimo reanimacji Janek zmarł.
- Stała się dla nas - jako dla zespołu, dla rodziców również - tragedia. Wyglądało na to, że udało się chłopca uratować, tzn, że udało się dokonać rzeczy niemożliwej. Niestety wczoraj doszło do powikłań infekcyjnych, które w efekcie doprowadziły do zgonu chłopca. Jest nam z tego tytułu bardzo przykro - mówi anestezjolog Krzysztof Grala.
O życie chłopca walczyli lekarze z Wielkopolskiego Centrum Leczenia Oparzeń przez ponad dwa miesiące. Wszystkie operacje chirurgiczne się udały. Kamienicę w Lęborku podpalił 18-latek z okolicznej miejscowości. To była zemsta na jego byłej partnerce, która mieszkała w kamienicy. W pożarze ucierpiało 20 osób. Dwie zmarły - Janek, a wcześniej jego 16 - letnia siostra. Podpalacz czeka na proces w areszcie. Grozi mu 12 lat więzienia.