Przez ponad 4 godziny nastolatka szukali policjanci, ratownicy WOPR-u, strażacy z grupy wodno-nurkowej PSP z Kościana, grupy sonarowej z Poznania i Mosiny, strażacy z Leszna oraz strażacy - ochotnicy z okolicznych miejscowości.
- Ciało 15-latka na głębokości około 5 metrów znaleźli strażacy dzięki sonarowi - mówi Radiu Poznań biorący udział w akcji, instruktor WOPR Waldemar Chwalczuk.
Starsze dzieci, w granicach 14-16 lat, pływały sobie rowerem wodnym. Jeden z chłopców wskoczył do wody i zaczął tonąć. Koledzy próbowali mu pomóc, ale nie byli w stanie, 15- latek utonął. Proszę sobie wyobrazić, dzieciaki leżą na takim rowerze, temperatura powietrza powyżej 30 stopni w słońcu. W takich okolicznościach, jak człowiek wchodzi do wody, następuje reakcja. My mówimy o wstrząsie termicznym. Dziecko wchodzi do wody i dochodzi do wypadku. I ten obraz kolegom 15-latka pozostanie do końca życia. Kolega w ich wieku ginie na ich oczach. Chłopcy na pokładzie roweru wodnego nie mieli żadnego środka ratowniczego. Gdyby mieli choćby jeden kapok i mu rzucili, sprawa byłaby rozwiązana. Chłopcy pływali dużym rowerem wodnym z taką platformą. Na jego pokładzie było 4/5 nastolatków.
Szczegółowe okoliczności tragedii pod nadzorem prokuratury ustala leszczyńska policja.