Rodzina dziewczyny zadaje jednak pytania: dlaczego wśród policjantów nie było kobiety? Dlaczego nie pozwolili nastolatce powiadomić matki i zabierają jej telefon? A kiedy matka zatelefonowała do córki i odebrał policjant - dlaczego nie zgodził się, żeby przynieść dziecku ubrania na zmianę? Dlaczego - transportując ją do ośrodka w Szczecinie - skorzystano z radiowozu z tzw. "klatką", w której umieszczono dziewczynę? Czyżby była groźna?
Rodzina ma też zastrzeżenia do kuratora sądowego i uważa, że jego praca doprowadziła do takiego finału. Zupełnie inaczej wygląda to z punktu widzenia policji, która przedstawia inną chronologię wydarzeń. Sąd Rejonowy w Szamotułach także studzi emocje.
Wszystko wskazuje na to, że w przypadku Sonii zastosowano, zacytujmy: "środek zabezpieczający stawienie się na badania". Faktem jest bowiem, że wcześniej wezwanie sądu zostało zignorowane.
Więcej w relacji Andrzeja Ciborskiego, zapraszamy do jej wysłuchania.
A tera wszystko zależy od niej samej. Albo wyjdzie na ludzi, albo...
Mam cichą nadzieję że zrozumie...