Martwą kobietę znaleziono w weekend w bloku przy ulicy Swojskiej w Pile. Kobieta mieszkała z partnerem oraz dwójką małych dzieci - półtoramiesięcznym i trzyletnim. Do Piły przeprowadziła się z partnerem ponad pół roku temu, wcześniej mieszkała w gminie Trzcianka. Jej partner usłyszał wczoraj zarzut spowodowania ciężkich obrażeń, które doprowadziły do śmierci kobiety. Dziś prokuratura ujawnia, że mężczyzna przyznał się do winy.
Wiadomo też jak mogła wyglądać ta zbrodnia. Podejrzany był pijany, miał 2 promile alkoholu we krwi. Bił partnerkę pięścią i otwartą dłonią - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak.
Pani była uderzana przez partnera w okolice głowy. W związku z tymi ciosami przewracała się na podłogę, posadzkę. Uderzała w nią głową. Uderzała też w kant - prawdopodobnie - fotela. W następstwie tych upadków i uderzeń głową powstały te ciężkie obrażenia, czyli obrzęk mózgu, krwawienie wewnętrzne czaszki. One doprowadziły w konsekwencji do śmierci tej kobiety.
Mężczyzna złożył wyjaśnienia, jednak prokuratura na razie nie chce ich ujawniać. Śledczy dążą do postawienia surowszych zarzutów, więc weryfikują słowa 23-latka.
Wiadomo już, że to nie on wezwał pogotowie. Zrobił to ojciec 22-latki, który pojawił się w mieszkaniu córki w związku z awanturą domową. Niestety nie zdążył zapobiec tragedii. Wobec Huberta K., partnera kobiety zastosowano 3 miesięczny areszt tymczasowy.
Jeśli zarzuty się potwierdzą grozi mu od 5 lat więzienia do dożywocia.