Oskarżeni bili ofiarę metalowymi częściami grilla, uderzali pięściami, kamieniem i zadali ponad 30 ciosów nożem. Zaciągnęli też na szyi mężczyzny wąż ogrodowy.
Według sądu, wszyscy działali wspólnie i w porozumieniu. Motywem miała być kara za to, że ofiara Paweł A. wcześniej pobił matkę jednego z oskarżonych.
Oskarżeni poprzez wielość zadanych ciosów i ich siłę musieli zdawać sobie sprawę z tego, że to może zabić człowieka
- mówiła sędzia Marta Przybylska. Oskarżeni dla zatarcia śladów wyrzucili przedmioty i planowali ukryć zwłoki.
Oskarżeni kierowali się zamiarem spowodowania dodatkowych cierpień, udręczenia go i poniżenia
- podkreślała sędzia.
To była zbrodnia ze szczególnym okrucieństwem, ich zachowanie cechowało się barbarzyństwem i zezwierzęceniem
- mówił podczas mowy końcowej pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.
Sąd uznał, że tylko kara 25 lat więzienia jest współmierna do czynów, a działanie z chęci zemsty nie może być usprawiedliwieniem. Oskarżeni będą mogli opuścić więzienie dopiero po 20 latach. Sąd z urzędu orzekł także wysokie nawiązki dla rodziny ofiary.
Obrońcy oskarżonych nie zgadzają się z wyrokiem, i już zapowiedzieli apelację. Jak mówił mecenas Leszek Kruszwicki - obrońca najmłodszego z oskarżonych Krystiana R. sąd nie wziął pod uwagę wszystkich okoliczności łagodzących.
Wszyscy obrońcy jak tu jesteśmy uważamy że wyrok jest bardzo surowy
- dodaje obrońca.
Krystian R. wyraził dziś żal, przepraszał i płakał. Matylda B. była niewzruszona. Sąd zauważył, że zależało jej jedynie na tym, żeby dobrze wyglądać na rozprawie i żeby media o niej mówiły.
Wyrok nie jest prawomocny.