Oskarżony nie tylko zabił, ale także odkręcił w mieszkaniu gaz, by zatrzeć ślady zbrodni. Na szczęście do wybuchu nie doszło. Był to proces poszlakowy, nie było bezpośrednich świadków zdarzenia. Oskarżony nie przyznawał się do zabójstwa. Jednak w mieszkaniu jego dziewczyny znaleziono plecak oskarżonego, a w nim narzędzia zbrodni i skradzione przedmioty.
Sędziowie uznali, że oskarżony zabił, bo potrzebował pieniędzy na imprezę. Zaatakował wuja nożem i młotkiem. Z mieszkania zabrał m.in. laptopa i aparat fotograficzny. Według sędziów - mimo młodego wieku - oskarżony zasługuje na tak surową karę. Wyrok jest już prawomocny.