Ojciec Ewy Tylman domagał się 100 tysięcy złotych. Po ogłoszeniu wyroku Andrzej Tylman mówił, że żadna kwota nie będzie adekwatna do tego co się stało.
- Jest satysfakcja, że Universum odpowiada za to - mówił po ogłoszeniu wyroku ojciec. - To Universum niestety karawan przysłało, nie uszanowali zwłok mojego dziecka. Nie życzę nikomu tego, to jest od nowa rozgrzebywanie wszystkiego - powiedział Andrzej Tylman.
Pieniądze ma zapłacić Spółdzielnia Pracy Universum oraz jej podwykonawca. Zdaniem sędzi Adrianny Foligowskiej, obie firmy ponoszą odpowiedzialność.
- Dobrem osobistym powoda, które zostało naruszone jest jego prawo kultu po osobie zmarłej - podkreślała sędzia. Dodawała jednak, że Andrzej Tylman nie dochodził zadośćuczynienia za stratę osoby bliskiej.
- Na zaniżenie przez sąd żądanego przez powoda zadośćuczynienia wpływ miał również fakt, że pozwani natychmiastowo rozwiązali stosunek pracy, a jeżeli chodzi o Universum to umowę o współpracę. - mówiła Adrianna Foligowska.
Sędzia wydała wyrok na innej podstawie, niż domagał się ojciec Ewy Tylman.
Prezes firmy Universum Piotr Szlingiert w rozmowie z Radiem Poznań powiedział, że sąd przyjął "karkołomną konstrukcję".
- My się generalnie z tym uzasadnieniem nie zgadzamy. Na 99% należy przyjąć, że będziemy apelować - dodał prezes Universum, który wspólnie z podwykonawcą ma zapłacić ojcu Ewy Tylman 30 tysięcy złotych.