"Na wysokość kary wpłynęło to, że oskarżony prowadził auto będąc pod wpływem trzech narkotyków, w tym marihuany i amfetaminy" - uzasadniała sędzia Daria Wyrzykowska.
Sąd nie miał wątpliwości, że oskarżony popełnił wszystkie zarzucane mu czyny. Tutaj mamy do czynienia ze sprawcą, który popełnił czyn polegający na prowadzeniu samochodu pod wpływem środka odurzającego. Wcześniej już trzykrotnie był za to skazany. Wina oskarżonego jest bardzo wysoka, to musiało mieć odzwierciedlenie w wymiarze kary. Oczywiście nie można powiedzieć, że oskarżony chciał doprowadzić do wypadku. Niemniej jednak umyślnie dopuścił się naruszanie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Pod wpływem trzech substancji psychoaktywnych wsiadł do samochodu
- mówiła sędzia.
Na dzisiejszym odczytaniu wyroku nie było oskarżonego.
Mój klient już na ostatniej rozprawie zabrał głos. W ostatnim swoim słowie przeprosił rodzinę i wyraził skruchę. Powiedział, że bardzo tego żałuje, że ten wypadek całkowicie zmienił jego życie
- mówił mecenas Tomasz Kusior, obrońca oskarżonego.
Sąd na nałożył na 34-latka także dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Zobowiązał go do zapłacenia 40 tys. zł nawiązki na rzecz członków rodziny chłopca, który zginął w wypadku.
Wyrok nie jest prawomocny.