- Powinny być procedury, wypracowane przez radnych miejskich albo posłów, które uniemożliwiałyby umieszczanie takich treści - mówi wiceprezes Stowarzyszenia Odpowiedzialny Poznań. Aleksander Cyraniak, który był gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań powiedział, że podobne reklamy narażają dzieci jeżdżące autobusami i tramwajami.
To seksualizacja dzieci i młodzieży, wiadomo, że w środkach komunikacji miejskiej poruszają się najmłodsi. Osoba odpowiedzialna za to musiała sobie zdawać sprawę, że naraża najmłodszych na kontakt z tego typu treściami. Wydaje mi się, że oprócz chęci rozreklamowania się, jest intencja w tym środowisku zaznajamiania najmłodszych z treściami seksualnymi, dewiacyjnymi.
Zdaniem Aleksandra Cyraniaka, samo wystarczy ze strony MPK za zamieszczanie podobnych reklami nie wystarczy. W jego ocenie powinni się wypracować procedury, być może na szczeblu krajowym, żeby w przyszłość uniemożliwiść zamieszczanie podobnych reklam.
Roman Wawrzyniak: Idealnie trafiona nazwa stowarzyszenia... Nie będziemy opisywać tej reklamy, pomijam nazwę portalu. To musi być smutne, że portal musi sięgać po taką treść, żeby być zauważoną. Reklama odsyła do portalu, a portal do sklepu z gadżetami erotycznymi. Czy tym powinna zajmować się spółka miejska?
Aleksander Cyraniak: Nie powinien tym się zajmować, ale ja nie byłem zaskoczony. To taka konsekwentna polityka władz miasta wspierająca ruchy LGBT i z seksualizacją dzieci i młodzieży. W komunikacji miejskiej przemieszczają się dzieci. Osoba odpowiedzialna za to musiała sobie zdawać sprawę, że naraża młodych ludzi na kontakt z tymi treściami, wydaje mi się, że oprócz chęci rozreklamowania się, jest taka intencja w tym środowisku, żeby zaznajamiać najmłodszych z treściami seksualnymi, to część głębokiego trzonu ideologicznego tego środowiska.
Jak pan, jako rodzic, odebrał brak reakcji władz Poznania? Prezydent miał czas, podobnie jak jego zastępca, żeby obrażać, pouczać nauczyciel ws. podręcznika do HiT. A prezydent i jego zastępca nie mieli czasu na jednoznaczne stanowisko krytyczne wobec tej sprawy.
Tam skarb twój gdzie serce twoje. Widać, że tam się angażuje, gdzie treści mu przeszkadzają, związane z prawdziwą historią Polski, a to, co mu nie przeszkadza, można przemilczeć. Milczące wsparcie dla tego typu praktyk.
Prezydent Poznania jest nadzoruje MPK. Warto też powiedzieć, że MPK przeprosiło i wycofało reklamę, ale nie można znaleźć tego komunikatu. Kto ponosi odpowiedzialność za taki rodzaj deprawowania dzieci i młodzieży?
Na pewno dzieci nie powinny mieć do tego dostępu. Przeprosiny nie wystarczą, nie można powiedzieć, że nic się nie stało. Potrzebne są konsekwencje, związane z kwestiami umów, powinny być konsekwencje prawne.
Czy MPK powinno rozwiązać umowę z firmą reklamową, ale też z tym portalem, który tak próbował się reklamować.
Zdecydowanie. To granice, których nie można przekraczać, jeżeli ktoś jest zdolny do czegoś takiego, pozostanie to bezkarne, to będzie tylko gorzej. Bezkarność rozzuchwala - zawsze.
Czy radni miejscy nie powinni żądać wyciągnięcie konsekwencji? Nie powinno być jakichś procedur, które uniemożliwiłoby podobne działania?
Potrzebne są działania lokalne, ale też centralne przepisy uniemożliwiające. Narzędzia prawne są potrzebne dla ochrony dzieci. Przeszłości nie da się zmienić, jak coś się stanie, to się stanie...
Pan ma dzieci?
Tak, czwórkę.
W jakim wieku?
Najmłodsze 6, najstarsze 12. Najwcześniej zaczął czytać syn w wieku 4 lat. Wyobraźmy sobie sytuację, że jedziemy tramwajem i dziecko czyta takie rzeczy - to niedopuszczalne. Muszą być konsekwencje.
To pole do popisu nie tylko dla radnych miejskich, ale też dla posłów?
Oczywiście, że tak, jest luka prawna. Są przepisy penalizujące działania wprost. Ale tego typu ekspozycja dzieci na treści seksualne, w formie takich komunikatów, powinno być karalne. To niszczenie dziecięcej psychiki.
Ciekawe, czy znajdą się radni i posłowie, którzy będą kontynuować tę sprawę. Na stronie MPK nie znalazłem dziś żadnego komunikatu przepraszającego za skandaliczną sytuację. Ale może radni wykażą się odpowiedzialnością społeczną, chociaż trudno w to uwierzyć, bo w Poznaniu rządzi Platforma Obywatelska, która wspiera Jacka Jaśkowiaka, członka PO, ale zostawmy to ich sumieniu. Korzystając z okazji, że mam rodzica w studiu, chciałem zapytać o jeszcze inną kwestię. Ostatnio głośno jest o presji dwóch prezydentów Poznania, wywieranej na nauczycielach, by nie uczyli z nowego podręcznika profesora Roszkowskiego - chodzi o Historię i Teraźniejszość. Na to znaleźli czas, tutaj wypowiedzi Jacka Jaśkowiaka i jego zastępcy Mariusza Wiśniewskiego można znaleźć w internecie, natomiast w tej sytuacji, o której mówiliśmy, reakcji nie widziałem. Pozwolę sobie zacytować dwa zdania. Jacek Jaśkowiak napisał tak do nauczycieli: "Nie korzystajcie z podręcznika do HiT-u autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, nie wyobrażam sobie, żeby ten szkodliwy i kłamliwy twór kształtował światopogląd młodego pokolenia poznaniaków i poznanianek". Mariusz Wiśniewski, również polityk PO w wywiadzie dla Gazety Wyborczej mówił tak: "Myślę, że mądrzy nauczyciele, a ich na szczęście nie brakuje, będą sięgali po inne podręczniki. Mam również nadzieję, że osoby, które zdecydowały się na książkę profesora Roszkowskiego potrafią uzasadnić swoją decyzję". Nie wiem, co ma na myśli mówiąc o mądrych i, co jest na biegunie przeciwległym dla tego słowa.
Widać, że panowie nie potrafili się powstrzymać przed mieszaniem ideologii, którą wyznają, do edukacji. Ale myślę, że nauczanie historii wiążę się z teraźniejszością. Ten tytuł jest nieprzypadkowy, dotychczas była taka luka, że współczesny młody człowiek nie mógł powiązać ruchów współczesnych ideologicznych, z tym, co było 50-80 lat temu. Była dziura. Był komunizm, ale to zniknęło i pojawiła się współczesność. Tak nie było, ten ciąg przyczynowo-skutkowy nie jest wygodny dla współczesnej lewicy. Ta historia im ciąży, jest kompromitująca, proponuję zająć się problemem seksualizacji dzieci w miejskich spółkach, a później odnosić się do podręcznika.
Obu prezydentom nikt nie odbiera prawa do poglądów, bo te każdy może mieć. Ale czy to nie jest rodzaj presji, kiedy mówi się o mądrych nauczycielach, to czy nie obraża się tych drugich?
Oczywiście, widać aktywność. Tu nie ma problemu, żeby wywrzeć presję, a w kwestiach, które bulwersują rodziców, to tej determinacji brakuje.
Zobaczymy też, czy będą jakieś reakcje, czy może posłowie się tą kwestią. Dziękuję za rozmowę.