Pod listem protestacyjnym, oprócz starosty, podpisali się też wójtowie z Siedlca oraz Przemętu i burmistrz Wolsztyna. Samorządowcy zwracają uwagę, że liczba spraw którymi zajmuje się wolsztyński sąd, co roku rośnie. I choć wydziały karny, rodzinny i cywilny mają pełne ręce roboty, czas oczekiwania i na pierwszą rozprawę, i na wyrok jest o wiele krótszy niż w dużych miastach.
Gdyby sąd zlikwidowano ludzie musieliby jeździć do Poznania, bo sądy rejonowe w sąsiednich miastach: w Nowym Tomyślu i Grodzisku, też mają być zamknięte lub mocno odchudzone. W najlepszym razie pozostałyby tam tylko wydziały ksiąg wieczystych. W całej Polsce ministerstwo sprawiedliwości chce zlikwidować albo zrestrukturyzować ponad sto sądów rejonowych. Powodem są oszczędności.