Bosacki powiedział nam, że kiedy chciał wyjeżdżać z Leszna, otworzył okno w swoim kampanijnym samochodzie. Wtedy podszedł do niego mężczyzna.
Jakiś gentelman przez to otwarte okno włożył mi twarz do środka samochodu. I zaczął wrzeszczeć, wykrzykiwać dosyć obelżywe słowa. Niemcy i złodzieje, to były najbardziej kulturalne słowa. Kopnął w drzwi mojego samochodu. Wtedy z niego wyszedłem i powiedziałem mu, że wzywam straż miejską
- mówi Bosacki.
Na miejscu, patrol, który przybył, nie potwierdził naruszenia nietykalności pana Posła. Doszło do wymiany zdań między dwoma mężczyznami. Agresorem nie był mieszkaniec Leszna
- mówi Dominik Sadowski, komendant straży miejskiej z Leszna.
Poseł Marcin Bosacki na Facebooku napisał, że agresor zachowywał się wobec niego w taki sposób tylko dlatego, że nie jest z jego ulubionej partii czyli PiS-u.
A gdyby ktoś pytał za co? Za kłamstwa furdeutschlanda!