Śledztwo w tej sprawie prowadziła prokuratura w Świebodzinie. Prokurator była na pierwszej rozprawie, tym razem nie dojechała. Nie usprawiedliwiła swojej nieobecności, sąd nie miał też informacji, że się spóźni. Mimo prób nie udało się ustalić, dlaczego prokurator się nie stawiła.
Stawili się natomiast świadkowie, którzy jeszcze raz będą musieli przyjechać do sądu. Na rozprawie byli też dwaj z czterech oskarżonych, w tym były naczelnik poznańskiej drogówki, który nie przyznaje się do winy.
Ja jestem uczciwym człowiekiem. Nigdy nie złamałem prawa, zawsze stałem na jego straży. Ja podczas procesu będę się starał wyjaśniać wszelkie wątpliwości, dlatego, że jestem niewinny i wierzę, że proces to wykaże
- tak na pierwszej rozmowie mówił oskarżony.
Wśród zarzutów postawionych przez prokuraturę są: fałszowanie dowodów, upozorowania wypadku i próba obciążenia innego kierowcy kosztami uszkodzonej szyby w nieoznakowanym radiowozie marki BMW.
Naczelnik poznańskiej drogówki krótko przed procesem zrezygnował ze stanowiska. Nadal pracuje w Komendzie Miejskiej Policji, pozostali oskarżeni są już poza służbą.