Prasę zaalarmował Ryszard Oszmian, który sam jest kandydatem na burmistrza. Jak mówi, spółdzielcy dostali rozliczenia ciepła za zeszły rok i mają dopłacać od 1 tys do 2 tysięcy złotych, więc wzięli sprawy we własne ręce.
Powstał taki oddolny bunt społeczny, a jednym z inicjatorów...znaczy...nie z inicjatorów, tylko, jakby to powiedzieć, na czele tego protestu jest kandydat na radnego z mojego komitetu wyborczego
- mówi Oszmian.
Prezes spółdzielni Paweł Siódmiak przyznaje, że kwoty wynikające z rozliczeń są znacznie wyższe niż ubiegłych sezonach, ale według niego, nie zależy to od spółdzielni.
One wynikają z rzeczywistych taryf, zatwierdzonych przez urząd regulacji energetyki
- mówi Siódmiak.
Liderzy zbuntowanej grupy zapowiadają kolejne spotkanie w tej sprawie. Zobaczymy ilu ludzi będzie miało odwagę się na nim pojawić - mówi kandydat na burmistrza Ryszard Oszmian, który na koniec kompletnie mnie zaskoczył mówiąc, że działania buntowników pomagają rozładować napięcie wokół spółdzielni, która tak w ogóle jest okej.