Pod koniec października lewicowi posłowie, w towarzystwie byłych podopiecznych Domu Młodzieży w Poznaniu, złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego dyrektora tej placówki.
W prowadzonym przez zakon salezjanów ośrodku wychowawczym miało dochodzić do pozbawiania wolności, wykorzystywania seksualnego, stosowania przemocy, czy spożywania alkoholu z nieletnimi wychowankami.
Nadzór nad Domem Młodzieży sprawowało Miasto Poznań. Według poznańskich urzędników kontrole w placówce były prowadzone kilkakrotnie i nie potwierdziły, aby dochodziło do opisanych nadużyć.
"Z Urzędem Miasta nie kontaktowały się do tej pory ani osoby pokrzywdzone, ani ich pełnomocnik". - mówi Joanna Żabierek, rzeczniczka poznańskiego magistratu.
Po analizie dokumentacji archiwalnej, w której nie znaleziono potwierdzenia na stosowanie przemocy w Domu Młodzieży im. Bł. Laury Vicuni oraz Domu Młodzieży im św. Dominika Savio, wystąpiliśmy do Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego, sprawującego również nadzór nad placówkami, z prośbą o informację czy Wojewoda Wielkopolski otrzymywał jakiekolwiek informacje na temat zarzutów wskazanych w wypowiedzi prasowej byłemu dyrektorowi Domów Młodzieży.
Urzędowe kontrole wykazały kilka nieprawidłowości finansowych w ośrodkach prowadzonych przez salezjanów. Źle wydane pieniądze zwrócono jednak do miejskiego budżetu.
Informowaliśmy już wcześniej, że salezjańska inspektoria w Pile także nie miała wiedzy o opisywanych wydarzeniach. Dziś były dyrektor ośrodka jest proboszczem w jednej z gdańskich parafii. Jak twierdzi pełnomocnik salezjanów, jego przeniesienie nie miało związku z tą sprawą, a wynikało z nałożenia na duchownego nowych obowiązków przez przełożonych.