Według prokuratury, instalację uszkodził podejrzany w tej sprawie Tomasz J., by zatrzeć ślady zabójstwa żony. Biegły kategorycznie stwierdził, że odkręcona została rura, która doprowadzała gaz do kuchenki w mieszkaniu.
- Znaleźliśmy ją nieuszkodzoną, ale właśnie odkręconą. Podejrzewam, że podejrzany odkręcił ten śrubunek i mamy jeszcze jednoznaczne potwierdzenie biegłego, że odkręcenia musiała dokonać osoba przebywająca wewnątrz mieszkania, a emisja gazu przebiegała w czasie około 10 minut. Tak, że to potwierdza nasze, takie wcześniejsze ustalenia i domniemania. Opinia jest kluczowa dla nas. Obszerna, ze zdjęciami, z symulacjami, liczy ponad 40 stron - mówi prokurator Łukasz Stanke.
W połowie przyszłego miesiąca Tomasz J. ma trafić na czterotygodniową obserwację psychiatryczną. Po jednorazowym badaniu psychiatrzy nie byli w stanie stwierdzić, czy był poczytalny. Mężczyzna w śledztwie nie złożył żadnych wyjaśnień. Skorzystał z przysługującego mu prawa. Jest podejrzany o zamordowanie żony i czterech innych osób, usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców kamienicy i spowodowanie eksplozji.
Jeżeli nie będzie wniosków obrońców i potrzeby przedłużenia obserwacji psychiatrycznej podejrzanego, śledztwo w tej sprawie może się zakończyć pod koniec marca.