Na miejscu był nasz reporter. Dom pod numerem 25 wygląda na najstarszy w okolicy. Wybudowany był zapewne w latach 50. Działka porośnięta jest okazałymi świerkami, które ocieniają dom, stąd na ścianach i dachu widoczny jest mech. Podmurówka płotu skruszała, płot zardzewiały, na ścianach domu pęknięcia i liszaje skruszałego tynku. Drzwi, dzwonek, klamki zniszczone. Widać, że dawno nikt tutaj niczego nie robił. Ścieżka mocno zarośnięta, nie bywało tu wielu ludzi.
W podwórku namiot letni, a w nim również nienowy sprzęt grający, stół z ceratą i drewniane krzesła. Na środku podwórka klomb z drzewkami i gęstą trawą, z boku pomieszczenia gospodarcze, tak zwane szopki.
Sąsiedzi niczego nie widzieli i nie słyszeli. Zapytani o ofiary odpowiadają - normalni ludzie.
Jak wynika z pierwszych ustaleń policji, do zabójstwa doszło wczoraj, a trzy ciała znaleziono po południu. To 52-letnia kobieta, 54-letni mężczyzna i ich 29-letni syn. Najprawdopodobniej to on zabił rodziców nożem, a potem odebrał sobie życie.
Dziś na miejscu jest kompletnie pusto. Drzwi domu zabezpieczone są policyjną taśmą.