Sąd pierwszej instancji skazał tego, kto bił i kobietę prowadzącą samochód - oboje dostali 3 lata więzienia. Od wyroku odwołali się: prokurator, obrońcy i pełnomocnik rodziny. Teraz rozpoczął się proces apelacyjny i prokurator zażądał dla bijącego 12 lat. Nie kwestionuje wysokości kary dla kobiety.
Ojciec Alberta, Przemysław Radomski mówi, że 21-latek cały czas jest rehabilitowany.
Powoli, powoli będziemy dążyć, żeby były bardziej sprawny. On jest jak dwu-, trzymiesięczne dziecko. 24 godziny trzeba się o niego starać i słuchać, czy się nie dusi. Żona musiała rzucić pracę, żeby zająć się Albertem. On potrzebuje całą dobę opieki. Ma w fundacji swoje subkonto. Tam są wpłacane pieniądze na rehabilitację, bo z moich pieniędzy nie było nas stać na rehabilitację
Obrońca mężczyzny, który pobił Alberta, nie kwestionuje wyroku. Odwołują się natomiast obrońcy kobiety. Twierdzą, że została surowiej potraktowana niż główny oskarżony, a nigdy wcześniej nie była karana. Oskarżony działał jako recydywista.
Kobieta ze łzami w oczach mówiła dziś, że jest jej bardzo przykro. - Stała się straszna tragedia. Gdybym wiedziała, że na drodze leży człowiek, to bym mu udzieliła pomocy - przekonywała oskarżona.
Albert został pobity przed dwoma laty na wąskiej uliczce niedaleko Starego Rynku. Prawomocny wyrok w tej sprawie poznamy w przyszłym tygodniu.