Właściciel "Żabki" o swojej akcji
Właściciel sklepu Żabka z Ostrowa zabiera głos w sprawie swojej niedzielnej akcji.

Zdaniem burmistrza, zwierzęta nie musiały być zabierane hodowli. Decyzja jest odpowiedzią na wniosek Komendy Wojewódzkiej Policji. Chodzi o głośną sprawę hodowli, w której były między innymi tygrysy.
W połowie 2017 roku weszli tam policjanci i obrońcy praw zwierząt twierdząc, że zwierzęta są źle traktowane i że przebywają w bardzo złych warunkach. Właściciel otrzymał zakaz wstępu do obiektu. Gdy większości zwierząt już tam nie było, policja wystąpiła do władz Śremu o zatwierdzenie tej sytuacji poprzez wydanie decyzji o czasowym odebraniu zwierząt właścicielowi. Po wielu miesiącach burmistrz Śremu wydał jednak decyzję odmowną. Jego zdaniem nie było konieczności zabierania zwierząt, bo nie działa im się krzywda.
Burmistrz zapewnia, że decyzja podparta jest szeregiem opinii, ekspertyz i analizą dokumentów. Od tej decyzji mogą odwołać się strony postępowania, którymi są policja, prokuratura, fundacja VIVA oraz właściciel zwierząt.
Hodowla w Pyszącej jest obecnie pusta. Zwierzęta trafiły do różnych ogrodów zoologicznych, także zagranicznych - dziewiętnaście z nich po przenosinach padło.
Właściciel sklepu Żabka z Ostrowa zabiera głos w sprawie swojej niedzielnej akcji.
Robotnicy zasypują podziemne przejście na poznańskich Ratajach. Chodzi o rondo na Starym Żegrzu.
To nagroda przyznawana osobom i firmom, które przełamują bariery w świecie niepełnosprawnych.