Reszta już została rozwieziona po ogrodach zoologicznych w kraju - do Warszawy na przykład trafiła spora grupa ptaków.
Reszta zwierząt trafi do innych ośrodków, także za granicą. W Pyszącej znaleziono w ubiegły czwartek ponad 280 zwierząt, nie wszystkie miały niezbędne dokumenty. Wątpliwości budziły też warunki, w jakich przebywały.
- Wywożenie zwierząt trwa - mówi dyrektor poznańskiego ZOO, Ewa Zgrabczyńska. - Cały czas trwa również karmienie, oprzęd zwierząt, pojenie. Wszystkie zwierzęta czują się dobrze. W tej chwili około 30 procent zwierząt czeka jeszcze na swoje docelowe spokojne przystanie, w których będą mogły czekać na wyrok odpowiedniej instytucji.
W pomoc w kryzysowej sytuacji zaangażowała się gmina Śrem, na terenie której działała hodowla dzikich zwierząt.
- Współpracujemy w tej sprawie - mówi burmistrz Śremu, Adam Lewandowski. - Gmina przeznaczyła około 20 tysięcy złotych na dożywianie tych zwierząt, które jeszcze pozostają w tym ośrodku, hodowli, dopóki wszystkie nie zostaną rozlokowane. Wyliczyliśmy, że to jest kwota, która powinna wystarczyć.
W hodowli znaleziono m.in. ocelota bez łap, nie wiadomo jak je stracił. Możliwe, że odgryzł je inny osobnik. Zwierzę trafiło do poznańskiego zoo.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Śremie. Prokurator Jarosław Żak mówi, że materiał w śledztwie jest bardzo obszerny, a zakończenie postępowania może nastąpić najwcześniej za kilka tygodni.
Michał Jędrkowiak/jc