Przyjechali, by wesprzeć działania zarządu kopalni, która stara się o zezwolenie na budowę odkrywki w Ościsławicach. Inwestycję blokują ekolodzy i mieszkańcy okolic, obawiając się degradacji środowiska.
Górnicy z kolei walczą o utrzymanie miejsc pracy. W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska odbyła się otwarta rozprawa administracyjna na ten temat z udziałem obu stron. Przed siedzibą RDOŚ demonstrowała grupa ponad 300 górników. Mówili, że w regionie konińskim nie ma pracy poza kopalnią, a uruchomienie odkrywki daje jakąś perspektywę.
Ekolodzy nie zorganizowali kontrdemonstracji, nie chcieli też przed rozprawą rozmawiać z dziennikarzami. Wcześniej informowali, że budowa odkrywki spowoduje wysychanie kolejnych jezior i degradację gruntów rolnych.
Kopalnia zapewnia, że dba o środowisko i inwestuję w odbudowę pokopalnianych terenów. Zdaniem górników, decyzja w sprawie odkrywki musi być wydana najpóźniej do końca tego roku. Inaczej ustaną dostawy węgla do konińskiej elektrowni i produkcja prądu. Konsekwencją będą zwolnienia załogi. Górnicy nie wykluczają zorganizowanie protestów w Warszawie.
Rozprawa w większości przebiegła spokojnie, choć momentami pojawiły się emocje. Rozpoczęła się od filmu z argumentami kopalni. Zdaniem górników szkody w okolicznej przyrodzie można zrekompensować, a powstałe po wydobyciu jeziora to atrakcje turystyczne okolic Konina. Film przedstawił też wójt Wilczyna. Bez słów pokazał jeziora z lotu ptaka. Nie z kąpiącymi się letnikami, ale z zamierającą przyrodą i obniżającym poziomem wody. Bo właśnie woda, a właściwie jej brak wywołuje spór. Według okolicznych rolników zaczyna jej brakować. Według ekologów kopalnia odprowadza wodę z całą listą metali ciężkich.
Na razie nie wiadomo, kiedy i jaką decyzję podejmie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Aleksandra Włodarczyk/mk/szym
.