To historia, która do dziś budzi wiele emocji. Zbyt wiele jest znaków zapytania w tej sprawie, by można tak szybko o niej zapomnieć - mówią mieszkańcy.
Według oficjalnej, wówczas przyjętej wersji, obraz spłonął podczas pożaru świątyni w nocy z 13 na 14 grudnia 1973 roku. Według innych źródeł pożar mógł zostać wzniecony dla zatarcia śladów kradzieży.
Były proboszcz parafii katedralnej ks. Andrzej Gaweł wspominał, że straż pożarną wzywano dwukrotnie, bo nikt nie wierzył, że pali się kościół.
Widok był przerażający, bo cały ołtarz stał w płomieniach
- opowiadał duchowny.
Prokuratura już po krótkim czasie umorzyła postępowanie, stwierdzając, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Strażacy, którzy dowodzili akcją mieli twierdzić, że korki były wykręcone, więc zwarcie instalacji nie było możliwe.
Wątpliwości pozostały do dziś. Po latach ks. Andrzej Gaweł wspominał, że w zgliszczach strażacy mieli znaleźć fragment ramy obrazu. Według niego, przy części ramy pozostał skrawek płótna, które nie było nadpalone, lecz obdarte.
Dzieło mistrza "Zdjęcie z krzyża" przez ponad trzysta lat stanowiło dumę Kalisza. Obraz trafił do świątyni około roku 1620. Obecnie w ołtarzu Katedry wisi kopia obrazu Rubensa, wykonana przez kaliskiego artystę Bronisława Owczarka.