U pani Ireny granica pomiędzy gminami Dominowo i Kostrzyn biegnie korytarzem. Kuchnia, mały pokój i piwnica i pół klatki schodowej są w Dominowie, a dwa inne pokoje w gminie Kostrzyn. Mieszkanką dwóch gmin jest też pani Alina, dla której opłacanie jednego podatku dwoma przelewami jest po prostu absurdalne.
Władze obu gmin przyznają, że sprawa jest dziwna i deklarują chęć jej rozwiązania. Oba samorządy taką sytuację zastały, bo blok stanął za PRL-u, na terenie kombinatu rolnego. - Najprościej byłoby uregulować granice - wójt Dominowa Krzysztof Pauter: Chęć rozwiązania problemu deklaruje też burmistrz Kostrzyna Paweł Iwański.
Problem w tym, że budynek stoi nie tylko na granicy gmin, ale też powiatów: średzkiego i poznańskiego. Żeby unormować sytuację trzeba zmienić nie tylko granice gmin, ale także powiatów. Chodzi o niespełna 200 metrów kwadratowych.