Oszczędzamy w Urzędzie Miasta i jego jednostkach, ale to za mało - argumentuje prezydent Konina Piotr Korytkowski. Sytuacja samorządów jest ciężka - dodaje.
Radna Urszula Maciaszek z PO swoje poparcie dla podwyżek uzasadnia podobnie:
Szalejąca inflacja, wszystko drożeje, budżet miasta też nie jest gumowy. Żeby to miasto zwyczajnie, po prostu funkcjonowało, to nie ma innej możliwości. Ja wiem, że żadna podwyżka nie jest nigdy właściwa, wiem, że opozycja krytykuje, ale w zamian nie ma rzeczywistego pomysłu, jak inaczej ten budżet spiąć, żeby w przyszłym roku jakoś to miasto funkcjonowało
- mówi Urszula Maciaszek.
To rząd i samorządy powinny wziąć na siebie część obciążeń związanych z kryzysem - przekonuje radny PiS - Krystian Majewski.
Kryzys dotyka w sposób najdotkliwszy tych najuboższych, podniesienie podatku od nieruchomości uderzy w każdego mieszkańca Konina, ale też i w przedsiębiorców, którzy będą musieli podnieść ceny swoich usług - w ten sposób decyzja rady miasta odbije się na kieszeni każdego mieszkańca miasta w negatywny sposób. Narzekanie na brak pieniędzy to stary imposybilizm konińskich samorządowców
- mówi radny Majewski.
Sama inflacja jest tzw. ukrytym podatkiem i dochody finansów wzrosną, bo przedsiębiorcy będą musieli zapłacić wyższy podatek, który trafi zarówno do budżetów państwa jak i samorządów
- dodaje Krystian Majewski.
Podatek od nieruchomości - w zależności od ich przeznaczenia wzrośnie od ok. 12 proc. do ponad 28 proc..
W przyszłym roku koninianie zapłacą też więcej za odbiór śmieci.