Skutki modlitwy za wstawiennictwem misjonarki dostrzega parafianin Wojciech.
Młody człowiek, kilkudziesięcioletni, po ciężkim wypadku uległ takim obrażeniom, że lekarze postawili na nim krzyżyk. Matkę spytano czy jest osobą wierzącą, bo jeżeli tak, to tylko cud może tego młodego człowieka uratować. Za wstawiennictwem Wandy Błeńskiej, kiedy skierowaliśmy pierwsze modlitwy, on otworzył oczy. Dzisiaj jest pełnosprawny, wymaga jeszcze jednej operacji, która można powiedzieć kończy skutki tych obrażeń.
Proces beatyfikacyjny doktor Wandy Błeńskiej rozpoczął się trzy lata temu. Jego postulatorem jest ksiądz miejscowej parafii Jarosław Czyżewski.
Jesteśmy na tak zwanym etapie diecezjalnym, czyli w naszej diecezji poznańskiej przesłuchujemy osoby, które znały doktor Wandę Błeńską, gromadzimy świadectwa z nią związane. Natomiast w Ugandzie zostały podjęte prace, by także tam przesłuchać osoby, które znały panią Wandę Błeńską i tym zajmuje się już tamtejsza diecezja.
Podczas drugiej wojny światowej poznanianka działała w toruńskim oddziale AK. Później prowadziła tamtejszy szpital miejski. Zagraniczne misje rozpoczęła w 1951 roku nad Jeziorem Wiktorii w Ugandzie. Prawie pół wieku zajmowała się leczeniem trądu. Do kraju i rodzinnego Poznania wróciła w 1993 roku. Zmarła dziewięć lat temu w wieku 103 lat.