W całym mieście jest na razie 200 hulajnóg, a jednymi z pierwszymi korzystających byli prezydent miasta i przewodniczący rady miasta.
- To jedziemy razem. Władze miasta, ale nie wiem czy to poważne - mówił prezydent Jacek Jaśkowiak. A przewodniczący rady miasta Grzegorz Ganowicz dodawał, że to dobra zaprawa przed jazdą na nartach.
Wypożyczenie hulajnogi nie będzie tanie. Kosztuje 2 złote, a dodatkowo trzeba płacić 50 groszy za każdą minutę. Mają być dostępne przez cały rok. Na dłuższych dystansach taniej może wyjść jednak skorzystać z wypożyczalni samochodów już działających w mieście. Okazuje się również, że prawo w Polsce nie nadąża za takimi rozwiązaniami. Potwierdza to Marek Łusiak z firmy, która wprowadza ten biznes na poznański rynek.
- Nie ma jeszcze regulacji, które mówią o hulajnogach. Zachęcamy, aby przestrzegać prawa, ale też pracujemy z rządem nad regulacją tego tematu.
Hulajnogi będzie można na razie wypożyczać w centrum Poznania. Nie trzeba ich wpinać do stacji. Aby z nich korzystać trzeba ściągnąć aplikację na smartfona.
Ponadto podłącze się do pytania "ja" jaki przepis mówi że po chodnikach wolno poruszać się na elektrycznej hulajnodze z prędkością 25km/h? Przecież piesi poruszają się znacznie wolniej, więc siłą rzeczy będzie dochodziło do zderzeń z pieszymi! Dlaczego wolno jechać hulajnogą na prąd a rowerem już nie. Pójdźmy dalej tą drogą, skoro wolno hulajnogą elektryczną to czy wolno elektrycznym skuterkiem? Przecież to żadna istotna różnica. A może motorem też wolno jeździć po chodniku, przecież to też jednoślad itd.
W Prawie o ruchu drogowym cały czas widnieje definicja:
chodnik – część drogi przeznaczona do ruchu pieszych;
pieszy to ... pieszy, czyli ktoś kto idzie, nie deskorolkarz, nie wrotkarz, nie jadący na hulajnodze, rowerze, motorze, tirze, spychaczu ... przynajmniej dla mnie. Chociaż, teraz jak jest zagrożona konstytucja i wolno używać wulgaryzmów na ulicy to właściwie już nie jestem niczego pewien.