ENEA, która ma siedzibę w Poznaniu w 51 procentach należy do państwa. Po połączeniu z Tauronem miałaby powstać wielka firma energetyczna, które mogłaby rywalizować za granicą. To budzi obawy prezydenta Poznania. - To byłby dominujący podmiot na rynku energetycznym, a ja uważam, że dywersyfikacja jest wskazana. Poza tym Enea zatrudnia w Wielkopolsce 10 tysięcy osób, więc jako samorządowiec z tego regionu próbuję się temu procesowi przeciwstawić, bo po połączeniu może dojść do zwolnień - tłumaczy.
Prezydent Jacek Jaśkowiak rozmawiał już w tej sprawie z ministrem gospodarki wicepremierem Januszem Piechocińskim. - Zapewnił mnie, że ma poglądy podobne do moich i będzie zabiegał, żeby nie doszło do tego połączenia. Szukam sojuszników, próbujemy przekonać tych, którzy forsują ten projekt, do odstąpienia od niego - dodaje Jaśkowiak.
W koalicję przeciwko połączeniu ENEI i Tauronu Jacek Jaśkowiak chciałby również zaangażować parlamentarzystów i marszałka województwa.