Młody chłopak trafił do szpitala - dowiedziało się Radio Poznań. Według nieoficjalnych informacji do sprzeczki i pobicia pomiędzy mężczyznami doszło, gdy 21-latek po kilku godzinach pracy zdecydował, że odchodzi.
- Próbował mi dźwignię założyć. Wywalił mnie na ziemię, okładał mnie nadal pięściami i na sam koniec kopnął mnie z buta w oko i rozciął mi brew - mówi mężczyzna.
Właścicel myjni powiedział nam, że doszło do kontaktu fizycznego z pracownikiem, ale to pracownik miał być agresywny.
- Doszło do takiego kontaktu, że on mnie uderzył w pierś, odepchnął, poleciałem na drzwi, rozwaliłem drzwi wyjściowe od szatni, no to jego złapałem za kurtkę, mówiłem: wyjdź stąd, proszę Cię opuść ten lokal, Ty już nie pracujesz, ja już Ci dawno miałem podziękować i wiesz doskonale, że dziękuję za Twoją prace. On się potknął tutaj o taki próg, bo on dość ciężko ma z chodzeniem, przewrócił się i stwierdził, że ja go chciałem pobić, albo coś tam, nie wiem - mówi właściciel myjni.
Na miejsce zdarzenia przyjechało pogotowie ratunkowe i policja, która prowadzi śledztwo w tej sprawie - mówi Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej komendy. Według naszych informacji śledczy zabezpieczyli między innymi nagranie dźwiękowe z zajścia oraz ustalają świadków. Młody chłopak twierdzi, że pracował bez żadnej umowy. Niewykluczone, że sprawą zajmie się niebawem inspekcja pracy.