Taką decyzję podjęli dziś radni. Dziś budynek i grunt należą do miasta. Teraz fundacja Familijny Poznań chce je przejąć za 30 tysięcy złotych, czyli jeden procent wartości. Przeciwny jest radny opozycji Michał Grześ z PiS.
- Nie daj Boże coś się stanie, że fundacji potknie się noga, pod tą nieruchomość będzie wzięty kredyt, wtedy bank przejmie szkolę i za chwilę dzieciaki zostają bez szkoły - mówi radny Grześ.
Według radnego, lepiej byłoby gdyby kredyt na rozbudowę żyrowało miasto. - Chcemy rozbudować szkołę, bo nie mamy wyjścia - mówi wiceprezes Fundacji Familijny Poznań Mateusz Krajewski i dodaje, że obecny budynek jest zbyt mały.
- W przyszłym roku powstanie budynek dydaktyczny, który będzie miał 12 nowych sal - 6 dla przedszkola i 6 dla szkoły. W drugim etapie w 2020 roku, po rozebraniu budynku modułowego, chce postawić zaplecze sportowe - mówi Krajewski.
Wątpliwości w tej sprawie miała również radna Prawa do Miasta Dorota Bonk - Hammermeister. Podobnie jak radni PiS głosowała przeciwko tej sprzedaży. Koalicja Obywatelska ma jednak samodzielną większość w radzie miasta Poznania. "Za" sprzedażą głosowało 20 radnych KO, 8 radnych było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu (Paweł Sowa z PDM i Halina Owsianna z lewicy). Fundacja Familijny Poznań od lat prowadzi część poznańskich szkół i przedszkoli. Zarządca także terenami nad jeziorem Rusałka.