Jest zielone światło dla odwołania prezesa i wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu [AKTUALIZACJA]

Podczas głosowania kolegium był remis, ale mój głos - jako wykonującego teraz funkcję prezesa Sądu Apelacyjnego, był decydujący - mówi sędzia Przemysław Grajzer.

W skład kolegium wchodzą cztery osoby. Wynik głosowania w obu przypadkach był 2:2 i zgodnie ze stosownym przepisem ustawy o ustroju sądów powszechnych zadecydował głos przewodniczącego, że Kolegium Sądu Apelacyjnego wnioski pana ministra sprawiedliwości zaopiniowało pozytywnie

- wyjaśnia Grajzer.

Kolegium Sądu Apelacyjnego tworzą prezesi Sądów Okręgowych z: Poznania, Konina i Zielonej Góry oraz prezes Sądu Apelacyjnego, obecnie sędzia wykonujący tę funkcję, czyli zgodnie z przepisami przewodniczący wydziału z najdłuższym stażem orzeczniczym.

Wiceprezesa sądu Przemysława Radzika wczoraj nie udało się skutecznie powiadomić o kolegium. Nie odbierał telefonów, nie odpowiadał ma maile. Dlatego dziś kolegium ma się zebrać ponownie. Na wydanie opinii ma 30 dni. Jeżeli tego w tym czasie nie zrobi, minister ma wolną rękę.

Sędziowie Sądu Apelacyjnego od miesięcy negatywnie oceniali najpierw kandydaturę, a potem pracę na stanowisku prezesa sędziego Mateusza Bartoszka - mówi sędzia Przemysław Grajzer, który wykonuje obecnie funkcję prezesa Sądu Apelacyjnego.

Tak ocenialiśmy, że pan prezes Bartoszek nie miał należytych kompetencji do kierowania Sądem Apelacyjnym. Była to pierwsza taka sytuacja, że sędzia Sądu Okręgowego został prezesem Sądu Apelacyjnego. Oczywiście można powiedzieć, że przepisy na to pozwalają. Pan prezes Bartoszek nie miał żadnego doświadczenia jako sędzia, który orzekałby w sądzie odwoławczym. W czasie pełnienie funkcji pan prezes  Bartoszek eskalował ten - nie chcę powiedzieć konflikt, ale to niezrozumienie z sędziami Sądu Apelacyjnego

- mówi sędzia Przemysław Grajzer.

Wczoraj ministerstwo sprawiedliwości wszczęło procedurę odwołania prezesa i dwóch wiceprezesów Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Pod adresem prezesa pojawiły się zarzuty szeregu zaniechań i nietrafnych działań. We wniosku dotyczącym sędzi Sylwii Dembskiej - zarzuty niewywiązywania się z obowiązków służbowych. W odniesieniu do sędziego Przemysława Radzika minister napisał, że pełnienie przez niego funkcji wiceprezesa sądu nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. 

Po pozytywnym zaopiniowaniu wniosków przez kolegium - na razie w przypadku prezesa i wiceprezes - nie ma przeszkód, by minister odwołał ich z zajmowanych stanowisk. 

AKTUALIZACJA

Nie ma już przeszkód, by minister sprawiedliwości mógł odwołać całe kierownictwo Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Dziś kolegium sądu spotkało się po raz drugi, by tym razem dać zielone światło w sprawie wiceprezesa Przemysława Radzika. Sędzia nie stawił się na posiedzenie kolegium, ale jego członkowie uznali, że został skutecznie zawiadomiony.

Pierwszą próbę dotarcia do sędziego z informacją o planowanym posiedzeniu kolegium podjęło już wczoraj, ale sędzia Radzik nie odbierał ani telefonów ani nie odpowiadał na maile. Już wczoraj kolegium pozytywnie zaopiniowało wniosek o odwołanie prezesa Sądu Apelacyjnego Mateusza Bartoszka i wiceprezes Sylwii Dembskiej. Każde głosowanie - także to dzisiejsze - kończyło się remisem, ale decydujący głos przy takim wyniku miał przewodniczący kolegium, czyli wykonującego obecnie funkcję prezesa Sądu Apelacyjnego sędzia Przemysław Grajzer. Z trojga sędziów na posiedzenie kolegium stawiła się tylko sędzia Sylwia Dembska.

Teraz zgoda kolegium trafi do ministra sprawiedliwości, który podejmie ostateczną decyzję. Całe kierownictwo Sądu Apelacyjnego jest od wczoraj zawieszone. Minister zarzuca prezesom między innymi: szereg zaniechań i nietrafionych działań oraz niewywiązywanie się z obowiązków służbowych.