Rondo lekiem na całe zło?

Krzysztof Kaczanowski pracuje teraz w odpowiedzialnej za największe inwestycje w Poznaniu spółce Poznańskie Inwestycje Miejskie. W rozmowie z Radiem Merkury prezydent Jacek Jaśkowiak twierdzi, że nic nie wie o zatrudnieniu swojego byłego współpracownika w miejskiej spółce.
Zatrudnienie Krzysztofa Kaczanowskiego potwierdził nam szef spółki Paweł Śledziejowski. Jak mówi Krzysztof Kaczanowski złożył w PIM-ie ofertę pracy. W Poznańskich Inwestycjach Miejskich będzie odpowiadał za dokumentowanie inwestycji oraz przebudowę i utrzymanie strony internetowej spółki. Ma samodzielne stanowisko pracy i nie podlegają mu żadni pracownicy.
Z Urzędu Miasta Poznania Kaczanowski odszedł sam. Wewnętrzna kontrola potwierdziła, że kilku pracowników Gabinetu Prezydenta czuło się przez niego mobbingowych i źle traktowanych. Krzysztof Kaczanowski miał jednak zastrzeżenia do pracy komisji, która przeprowadziła wewnętrzną kontrolę.
Jak się dowiedziało Radio Merkury, Kaczanowski będzie się domagał odszkodowania od członków komisji - pieniędzy na cele charytatywne. Twierdzi, że zszargano jego dobre imię. Od szefa Solidarności w Urzędzie Miasta i członka komisji Romana Jankowskiego żąda przeprosin i 20 tysięcy złotych na rzecz jednego ze Stowarzyszeń. Roman Jankowski nie zamierza przepraszać. "Robiłem to co uważałem za słuszne" - powiedział w rozmowie z Radiem Merkury. Pozostali członkowie komisji mają wpłacić po 10 tysięcy złotych.
Oprócz pieniędzy Krzysztof Kaczanowski chce także, by członkowie komisji wydali oświadczenie. Mają w nim stwierdzić, że zarzuty wobec niego są nieprawdziwe. Takie oświadczenie miałoby się pojawić w mediach. Jeżeli członkowie komisji nie wydadzą oświadczeń i nie przeleją pieniędzy, to wtedy sprawa trafi do sądu.
Adam Michalkiewicz/int