Policja wyjaśnia okoliczności tej sprawy i ustala, do kogo należy naczepa. Strażacy na miejsce zostali wezwani przedwczoraj późnym popołudniem. - Zabezpieczyliśmy teren - mówi rzecznik pleszewskiej komendy Straży Pożarnej Mariusz Glapa.
W pierwszej fazie działań natychmiast wyznaczyliśmy tak zwaną strefę bezpieczną wokół tej naczepy. Następnie strażacy zabezpieczeni strojami chemicznymi, sprzętem ochrony dróg oddechowych, podeszli z detektorami, miernikami. Sprawdzili teren wokół naczepy. Okazało się, że nie ma żadnego wskazania, żeby były tam jakieś substancje niebezpieczne. Na miejsce przybyła Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemicznego. Pobrała próbkę z jednej z beczek, też nie wykazało, żeby to była substancja bezpośrednio zagrażająca życiu, zdrowiu ludzkiemu, czy naturalnemu środowisku.
Naczepa wypełniona plastikowymi beczkami nadal stoi w zatoczce parkingowej w okolicach miejscowości Ludwina. Transport nadzorują policjanci.
To nie pierwszy taki przypadek, że beczki niewiadomego pochodzenia zostają porzucone. Ostatnio pojemniki z nieznaną substancją znaleziono w lesie w powiatach: nowotomyskim i wolsztyńskim.