Ogień powstał na ostatnim piętrze około 2 w nocy. Na miejsce przyjechało 7 zastępów straży pożarnej. Płomienie wydobywały się na zewnątrz mieszkania - mówi rzecznik kaliskiej Straży Pożarnej kpt. Szymon Zieliński:
Otrzymaliśmy informację, że właściciel tego mieszkania zdołał się sam ewakuować przed naszym przybyciem, również mieszkająca na parterze lokatorka. Podaliśmy trzy prądy wody z klatki schodowej, z drabiny oraz z zewnątrz. Z mieszkania na pierwszym piętrze ewakuowaliśmy lokatorkę. W innych mieszkaniach już osób nie było. Po ugaszeniu pożaru przystąpiliśmy do częściowej rozbiórki, tak by ugasić wszelkie zarzewia ognia
- relacjonuje Szymon Zieliński.
Po sprawdzeniu przez strażaków lokali pod kątem obecności tlenku węgla pozostałe osoby mogły wrócić do swoich mieszkań. Właściciel mieszkania, które się paliło, miał poparzone ręce, mężczyzna trafił do szpitala.
Pożar powstał najprawdopodobniej podczas dokładania drewna do pieca. Wówczas wypadł palący się kawałek i wtoczył pod tapczan. Dokładne przyczyny pożaru zbada policja.