Cała sprawa zaczęła się w grudniu 2020 roku, kiedy na policję w Dusznikach pod Szamotułami zgłosiła się kobieta, która przyłapała swoją córkę na braniu narkotyków. Podczas przesłuchania nastolatka miała powiedzieć, że dostała je od Patryka O. pseudonim "Orzeł". Działania policjantów doprowadziły jednak do zatrzymania Patryka Orła.
Sędzia Piotr Michalski mówił, że wątpliwości, czy została wytypowana właściwa osoba, pojawiły się już pod koniec śledztwa.
Mamy taką komedię pomyłek i taką lekką groteskę, ale niestety dla pana Orła to taki żart nie był i ten człowiek swoje przeszedł. Rolą prokuratura jest nie tylko i wyłącznie dążenie do skazania oskarżonego, nie może, że tak powiem, tak ambicjonalnie podchodzić do sprawy. Każdy jest niewinny do czasu, kiedy nie zostanie prawomocnie skazany, a przede wszystkim wszystkie wątpliwości należy rozstrzygać zawsze na korzyść oskarżonego. Tego tu zabrakło
- mówi sędzia.
Sędzia Michalski mówił też, że pośpiech w zakończeniu śledztwa mógł być związany z końcem roku. Akt oskarżenia trafił do sądu w ostatnich dniach grudnia.
Było ewidentne parcie, by tę sprawę zakończyć
- mówił sędzia.
Obrońca oskarżonego adwokat Maksymilian Bach zapowiada kolejne kroki.
Bardzo się cieszę, że sąd utrzymał w mocy wyrok. Uzasadnienie ustnych motywów brzmi tak, że po prostu prokuratura zbyt długo dąży do tego, żeby skazać mojego klienta, gdzie tak naprawdę nie ma żadnych podstaw. Patryk ma pewne możliwości. Zostało wszczęte postępowanie o odszkodowanie za zatrzymanie. Został wyznaczony termin posiedzenia, a teraz Patryk musi w końcu skupić się na tym, by nerwowo odżyć
- mówi adwokat.
Nie wiadomo, czy prokurator będzie składać kasację do Sądu Najwyższego. Nie czekała w Sądzie Apelacyjnym na ogłoszenie wyroku. Oskarżonego nie było dziś na rozprawie.