Po ponad 6-u latach od tragedii zakończył się proces w tej sprawie.
Patryk przyjechał na Termy ze szkolną wycieczką ze Śremu z okazji Dnia Dziecka. Kąpał się na basenie z falą. Według prokuratury to błędy ratowników doprowadziły do tragedii. Nie zauważyli, że chłopiec nie potrafi pływać, jeden z ratowników bez zapewnienia zastępstwa opuścił swoje stanowisko, a kolejny po zauważeniu topiącego się chłopca opóźniał akcję ratowniczą. - Gdyby oskarżeni tego dnia pełnili swoje obowiązki prawidłowo, nie doszłoby do tego zdarzenia. Obserwowałem zachowanie oskarżonych, nie chodzi tu o kwestie winy skruchy, ale muszę powiedzieć, że nie zauważyłem śladu jakiejkolwiek krytycznej refleksji z ich strony - wyliczał w sądzie prokurator Sławomir Szymański.
Pełnomocnik rodziny wskazywała, że 10-letni Patryk nie powinien w ogóle wchodzić do basenu z falą, bo mogły się tam kąpać dzieci co najmniej 13-letnie. To także powinni wyłapać ratownicy i wtedy nie doszłoby do tragedii - mówiła pełnomocnik. Prokurator oprócz roku więzienia w zawieszeniu dla każdego z ratowników, chce dla nich zakazu wykonywania zawodu ratownika. W przypadku dwóch - pięcioletniego, dla trzeciego oskarżonego - 10-letniego.
Nauczyciele, którzy przyjechali z dziećmi na Termy, nie usłyszeli zarzutów. Prokuratura uznała, że za bezpieczeństwo dzieci w wodzie byli odpowiedzialni ratownicy. Wobec nauczycieli toczyło się postępowanie dyscyplinarne.