Lekarze orzecznicy, którzy badali, czy pracownik faktycznie dalej jest niezdolny do pracy, wstrzymali wypłatę pieniędzy ponad tysiącu osobom. Kontrole zwolnień lekarskich przeprowadzili także pracownicy ZUS-u i kolejne prawie 1300 osób w Wielkopolsce pozbawili prawa do zasiłku.
- Często o kontrolę prosi nas pracodawca, bo podejrzewa, że pracownik na zwolnieniu lekarskim w tym samym czasie pracuje w innym miejscu. Może to też być sytuacja, że ktoś po bardzo krótkim okresie ubezpieczenia, stara się o zasiłek chorobowy, tym bardziej, jeżeli ten zasiłek chorobowy jest później długotrwały i dana osoba ma pobierać ten zasiłek w bardzo wysokiej kwocie, często niewspółmiernej do wynagrodzeń pozostałych pracowników. Dzieje się tak też wtedy, kiedy ktoś bardzo często choruje i te jego choroby są przeplatane krótkimi okresami zdolności do pracy - mówi rzecznik ZUS w Wielkopolsce Marlena Nowicka.
Podczas kontroli pracownicy ZUS ustalili między innymi, że pracownik na zwolnieniu lekarskim był opiekunem na wycieczce szkolnej swojej córki, inny rzekomo cierpiący na schorzenia kręgosłupa układał kostkę brukową wokół swojej posesji, a jeszcze inny pracownik korzystający ze zwolnienia lekarskiego po złamaniu nogi, w aplikacji liczył kilometry przejechane na rowerze.
W ubiegłym roku lekarze orzecznicy i pracownicy ZUS przeprowadzili w Wielkopolsce prawie 60 tysięcy kontroli. Nie miały one związku z protestami różnych grup społecznych, których przedstawiciele w ramach akcji protestacyjnych szli na L-4. Liczba zakwestionowanych zwolnień była podobna, jak w 2017 roku.
Możliwe, oni czują się bezkarni. Ale słyszałem też o takich którzy wrzucali screeny z aplikacji sportowych albo foty z wakacji na fb gdy ich profil był w 100% otwarty
W tym samym czasie swój kodeks pracy zlamali lekarze wystawiajacy niezgodnie z prawdą zwolnienia.
Przecież ZUS wiedział o masowych lewych zwolnieniach i nic?
Oczywiście za te zwolnienia my wszyscy zapłacimy!