Awaria mechanizmu trwała od końca maja. Przed ratuszem nadal gromadzili się jednak ludzie, mimo, że ustawiono tam tablicę z informację o awarii. W oknach kamienicy obok ratusza w ostatnich dniach organizowano nawet alternatywne "trykanie się" (w piątek były to wizerunki polityków).
Z mechanizmem przez ostatnie tygodnie zmagał się zegarmistrz Krzysztof Kurek. Jak mówi urządzenie poruszające koziołkami powstało w 1991 roku, więc zdążyło się wysłużyć.
Mechanizm wykonał samych skłonów 140 tysięcy, co w mechanice może powodować nieodwracalne uszkodzenia. W maju pękła prowadnica, która powoduje, że koziołek się kłania i wraca do pozycji wyjściowej. Naprawiliśmy to, ale okazało się, że to był dopiero początek łańcucha, koziołki zostały zdemontowane, oczyszczone.
- tłumaczy Kurek.
Wymieniono większość łożysk, trzeba było dopasować części. Mechanizm miał charakter unikatowy, co utrudniało pracę. Koziołki "zaliczyły" najdłuższą rekonwalescencję w tym stuleciu, były naprawiane w podpoznańskim Puszczykowie.
Koziołki już jednak działają, choć trykały się wolniej. W przyszłym roku mechanizm czeka gruntowny remont.