Kandydat z drugiego miejsca wielkopolskiej listy Koalicji Europejskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego był dziś na przykład na targowisku w Środzie Wlkp. Między straganami zagadywał przechodniów i handlujących. Wręczał cebulki tulipana jego imienia i podpisywał swoja książkę o kulisach wchodzenia Polski do UE.
Niektórzy byli bardzo zaskoczeni widokiem byłego premiera spacerującego w tym miejscu. Podchodzili do niego i zagadywali. Leszek Miller kupił na straganie truskawki i borówki, wcześniej ustawiając się w kolejce.
Radiu Poznań powiedział, że w kampanii najważniejszy jest bezpośredni kontakt z wyborcami. - A gdzie można ich spotkać? Przecież nie w gabinetach! - stwierdził Miller. Jego zdaniem majowe eurowybory są zapowiedzią tego, co może się wydarzyć jesienią, gdy będziemy wybierać polski parlament. Dlatego 26 maja trzeba iść do urn, tym bardziej, że od frekwencji zależy liczba europosłów z regionu.
L. Miller dziś zaplanował też wyborcze przechadzki w innych miastach i miasteczkach regionu: w Miłosławiu, Pyzdrach, Wrześni.