Coraz więcej mieszkańców zgłasza sprawę służbom i władzom miasta.
Jeżeli wychodzimy z dworca, pierwsze co, to trafiamy dzisiaj w Koninie na koczowisko ludzi bezdomnych. Ci ludzie powodują w tym miejscu duże zaśmiecanie. Myślę, że nawet może warto zlikwidować te ławki, bo to one wygenerowały ten problem
- mówi zastępca prezydenta Konina, Paweł Adamów.
Tymczasem konińscy radni, m.in. Piotr Czerniejewski i Krystian Majewski twierdzą, że zabranie ławek nie zlikwiduje prawdziwego problemu, czyli kryzysu bezdomności. Jak mówi specjalista pracy socjalnej, Konrad Chorbiński, część osób w kryzysie bezdomności z centrum miasta korzystała z pomocy społecznej.
Pomoc społeczna nie jest przymusowa. Kiedy ci ludzie nie godzili się z pewnymi regulaminami, zasadami, szli swoją drogą i niestety lądują w tym miejscu, gdzie gromadzą się. Też potrzebują relacji, kontaktów, a zawsze łatwiej jest nawiązać kontakt z osobą również uzależnioną, z problemami z bezdomnością
- zaznacza Paweł Adamów.
Według danych Miejskiego Ośrodka Pomocy w Rodzinie, w Koninie jest około 130 osób w kryzysie bezdomności. Miasto pomaga im, np. poprzez wydawanie posiłków, różnego rodzaju świadczenia czy bony. Osoby bez dachu nad głową mogą również skorzystać z noclegowni, schroniska, czy ogrzewalni.