"Zakłócono prawa natury" - powiedziała „Gazecie Wyborczej” Ewa Zgrabczyńska.
"To bardzo radykalne słowa" - mówi Nadleśniczy Nadleśnictwa Ustrzyki Dolne, Maciej Szpiech.
Te wilki zapędziły niedźwiadka w kierunku wsi, w zasadzie 50-80 metrów od domostw, ja nie mogłem dopuścić do tego, żeby ten niedźwiedź dogorywał, albo, jak to było ładnie nazwane, „prawa natury nim zarządzały”, w obecności ludzi i dzieci. Poza tym jest jeszcze jeden ważny element. Mianowicie, ten zwierzak wykazywał objawy chorobowe, my nie wiedzieliśmy, jaka to jest choroba
- mówi Maciej Szpiech.
Dopiero po odłowieniu misia i przebadaniu wykryto u niego bakterie od kleszcza.
Dyrektor zoo w wypowiedzi dla gazety stwierdziła, że narracja o uratowaniu niedźwiadka demonizuje wilki.
Przecież to są drapieżniki, muszą jeść i wykarmić młode
– mówiła Ewa Zgrabczyńska.
Jesteśmy dalecy od tworzenia wrogiej narracji wobec wilków. Wilk jest sprzymierzeńcem leśników
– odpowiada Maciej Szpiech. Nadleśniczy przekonuje jednak, że w obecnej sytuacji nie można było inaczej postąpić.
Ewa Zgrabczyńska nie odebrała dziś od nas telefonu.