Wczoraj po południu trzynastoletni chłopiec podłożył ogień pod worki z odzieżą dla potrzebujących ułożone w kruchcie. Pożar szybko zauważyli i ugasili przechodnie oraz strażnik miejski.
Strażacy zauważyli jednak zadymienie w nawie głównej. Wszystkie drzwi były zamknięte, więc wykorzystali sprzęt hydrauliczny i wyłamali drzwi. Przez prawie dwie godziny oddymiali wnętrze świątyni, sprawdzając jednocześnie wszystko kamerą termowizyjną.
Ogień osmalił podłogę, ściany i sklepienie kruchty. Nadpalił też kilka ławek. Akcję strażaków obserwował mały podpalacz. Został też zarejestrowany przez kamery monitoringu. Jego sprawą zajmie się sąd rodzinny.