Olgierd M. jest podejrzany o pobicie zapaśnika i w efekcie doprowadzenie do śmierci Dominika Sikory. Jesteśmy przekonani, że przyczyną był cios zadany przez podejrzanego - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak.
Zdarzenie miało miejsce w styczniu 2020 roku na płycie Starego Rynku w Poznaniu. Według naszych ustaleń, według dowodów, które zebrano w tej sprawie, podejrzany uderzył Dominika Sikorę pięścią w twarz. Spowodował w ten sposób upadek pokrzywdzonego na chodnik i jednocześnie uderzenie w głowę spowodowało rozległe obrażenia stanowiące ciężki uszczerbek na zdrowiu, a w następstwie śmierć pokrzywdzonego po kilku dniach w szpitalu
- mówi Łukasz Wawrzyniak.
Prokuratura ma nagranie z miejskiego monitoringu, zeznania świadków i opinię biegłych. Olgierd M. podczas przesłuchania nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Nie wiadomo, czy podejrzanemu ktoś pomagał w ukrywaniu się za granicą. Za ucieczkę Olgierd M. nie usłyszy dodatkowych zarzutów, bo nie przewiduje tego prawo - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak.
Osoba taka nie może być za tego typu działania pociągnięta do odpowiedzialności karnej. To się mieści w prawie szeroko rozumianym do obrony takiej osoby. Oczywiście ma to wpływ potem na właśnie kwestie stosowania ewentualnych środków zapobiegawczych, w tym aresztowania. Odrębną kwestia jest kwestia udzielenia pomocy osobie poszukiwanej, podejrzanej czy pomocy w zacieraniu śladów. Jest to przestępstwo. My na razie tutaj na tym etapie w tej sprawie takich okoliczności nie ujawniliśmy, więc w tym zakresie nie jest prowadzone żadne odrębne postępowanie
- mówi Łukasz Wawrzyniak.
Przez prawie cztery lata, kiedy Olgierd M. się ukrywał, prokuratura zebrała już niemal wszystkie dowody. To oznacza, że sprawa już niedługo może się zakończyć aktem oskarżenia.