Miasto twierdziło, że działalność klubów go-go na Starym Mieście narusza jego: wizerunek, dobre imię i renomę. Urzędnicy wskazywali na uporczywe nagabywanie i oszukiwanie klientów, zawyżanie cen w lokalach i podawanie alkoholu nietrzeźwym.
- Te wszystkie działania nie doprowadziły do naruszenia dóbr osobistych miasta - mówił sędzia Jerzy Geisler. - Fakt, że w niektórych lokalach ustalono, że podawano alkohol osobom nietrzeźwym, nie stanowiło naruszenia dóbr osobistych gminy miasta Poznań. W tym zakresie istnieją określone przepisy administracyjne, z których miasto w części skorzystało i po prostu cofnęło koncesję – uzasadnia.
Miasto pozwało pięć spółek. Powoływało się na kilkadziesiąt zgłoszeń, dotyczących wykroczeń czy przestępstw na terenie klubów go-go. Pełnomocnik jednej z pozwanych spółek mecenas Łukasz Mieloch mówi, że większość tych postępowań została umorzona, a kluby prowadziły legalną działalność.
- Już Sąd Najwyższy w orzeczeniu z ubiegłego roku wypowiedział się, że nie ma związku między określonymi zachowaniami, które mogą być rozpatrywane na gruncie karno-prawnym czy administracyjnym a naruszeniem dóbr osobistych. Miasto nie zaprezentowało jakichkolwiek powodów na poparcie swoich argumentów, poza ogólnikowym stwierdzeniem, że dochodzi do popełniania przestępstw – wyjaśnia.
Wyrok jest już prawomocny. Miasto może jeszcze skierować kasację do Sądu Najwyższego. Na razie nie wiadomo czy to zrobi, bo pełnomocnika Poznania nie było w sądzie. Takie same wyroki zapadły w innych miastach, które wytoczyły pozwy klubom go-go.