Wszystko obserwował pilski aktywista Jacek Kwiatkowski, który postanowił zgłosić sprawę do prokuratury. - Ta jednak umorzyła dochodzenie - mówi Kwiatkowski.
Byłem świadkiem tego zajścia. Byłem też osobą, która wzywała policję informując o tym, że doszło do znieważanie moich uczuć religijnych. Nie można przecież tolerować takich działań, że ktoś podchodzi sobie do pomnika i wiesza na nim najróżniejsze przedmioty. Przecież ten monument przedstawia naszego świętego. Natomiast prokuratura próbowała umorzyć te śledztwo, nie wiem tak naprawdę dlaczego. Jeśli ja twierdzę, że ktoś znieważył moje uczucia religijne, to właśnie tak się czuję.
Pilska prokuratura twierdzi jednak, że kartony, które pojawiły się na pomniku nie zawierały wulgarnych treści - nie mogły więc znieważyć monumentu i tym samym nie powinny obrażać niczyich uczuć religijnych.
Jacek Kwiatkowski z tą opinią się nie zgadza i złożył zażalenie na decyzję śledczych. Sprawę pod koniec marca ma wyjaśnić sąd.