Rywalizacja sportowa stała w tym biegu na drugim miejscu. Chodziło przede wszystkim o pomoc dwóm małym mieszkańcom miasta. Tomkowi, który choruje na zanik mięśni oraz Kubie, który w wakacje ucierpiał w wypadku samochodowym. Jak mówi organizatorka biegu Katarzyna Baryczkowska - "chcemy dać dwa wielkie prezenty Kubusiowi i Tomkowi".
Chłopcom, którzy walczą z chorobą. Wszyscy tutaj biegną w szczytnym celu i to jest priorytet. Ale wiadomo jak to biegacze, lubimy sport i przesuwanie granicy. Dlatego liczę, że na tej czarnkowskiej trasie padną też jakieś rekordy.
Mieszkańcy spisali się na medal. Większość ubrała dziś biało-czerwone czapki i potraktowała bieg jak dobrą zabawę.
Te pięć kilometrów dla biegacza to prawie nic. Taka rozgrzewka. Ale biegniemy charytatywnie, więc tu nie chodzi o jakieś rekordy. Dzisiaj zresztą wszyscy jesteśmy Mikołajami, a nie biegaczami.
Organizatorzy przewidują, że dzięki imprezie uda się uzbierać przynajmniej 12 tysięcy złotych. To wystarczy na rok rehabilitacji dla obu chłopców.