Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Mężczyzna zostanie w areszcie do stycznia przyszłego roku.Sędziowie uznali, że na wolności podejrzany mógłby próbować kontaktować się z pokrzywdzonymi. Ponadto śledztwo w tej sprawie nie zostało jeszcze zakończone, nadal przesłuchiwani są świadkowie i ofiary. Podejrzany trafi też na obserwację psychiatryczną i - jak uzasadniał sąd - grozi mu surowa kara. To wszystko zdecydowało o dalszym areszcie.
W sprawie pokrzywdzonych jest ponad 400 kobiet. Prowadzący śledztwo ustalili, że 69-letni fałszywy profesor zaczepiał studentki i prosił o udział w badaniach antropologicznych. Gdy się na to godziły, mężczyzna zamykał się z z nimi w sali i nakłaniał do zdejmowania kolejnych części odzieży.
Po nagłośnieniu sprawy, pokrzywdzone kobiety zaczęły się zgłaszać do komisariatów w całej Polsce.
Magda Konieczna/gł/szym
Cokolwiek chyba samo "naskarżenie" mogłoby być odebrane jako
nieetyczny przejaw braku doświadczenia w obiegowych relacjach
międzyludzkich ?